0
greg0 11 listopada 2013 00:37
Na początku października rodzinną trójką wybraliśmy się na 4 dni do Anglii.
Pretekstem do wyjazdu był mecz przedsezonowy koszykarskich drużyn NBA Oklahoma City - Philadelphia, na który zostaliśmy zaproszeni przez naszego znajomego, dyrektora w jednym z tych klubów. Do Stanów na NBA trochę daleko, więc grzechem byłoby nie skorzystać z takiej okazji, szczególnie, że junior miał akurat urodziny.

Bilety na przelot na trasie Warszawa - Liverpool i Londyn - Warszawa kupiłem w lipcu dzięki promocji z edreams.it w super cenie 330 zł za całą naszą trójkę w tym jeden bagaż rejestrowany.

Pierwszy dzień, poniedziałek, był naprawdę dłuuuuugi. Wyjazd z domu do Warszawy ok 2.00. Po dwóch godzinach jazdy, zostawieniu samochodu na parkingu (4 dni za 60 zł.) zameldowaliśmy się na Okęciu. Lot do Liverpoolu planowo, bez niespodzianek.
Z lotniska autobusem miejskim po bodaj 2,40 funta/os. pojechaliśmy do centrum Liverpoolu
Image[/url]

i na dworzec kolejowy Liverpool Lime Street
Image[/url]

a stamtąd pociągiem za super cenę 5 funtów za 3 osoby (bukowane we wrześniu na stronie EastMidlands) do Manchesteru.

O 12 zameldowaliśmy się w hotelu Ibis Budget Manchester Centre (po 31 funtów za noc w fajnym 3-osobowym pokoju z piętrowym łóżkiem - dużym podwójnym na dole i pojedynczym na piętrze).

Po południu pojechaliśmy na trening drużyny Oklahomy
Image

i połaziliśmy trochę po mieście, w którym widoczne były akcenty związane z NBA, tutaj strefa kibica (w konkursie jeden z uczestników za bardzo wczuł się w rolę i zniszczył kosz
Image[/url]

Po całym dniu padnięciu wróciliśmy do hotelu. Zjedliśmy zamówioną jeszcze z Polski na promocyjnych kodach, dowiezioną co do minuty na umówioną godzinę pizzę (Hut) i poszliśmy spać.

Drugi dzień, wtorek przed południem obejrzeliśmy z bliska kolejny trening koszykarzy Oklahomy, na którym mieliśmy okazję porozmawiać i porobić zdjęcia z działaczami, trenerem i zawodnikami, m.in. z Kevinem Durantem:
Image

Po treningu pojechaliśmy na stadion Manchesteru United.
Image

Dla kibica piłki nożnej to obowiązkowy punkt pobytu w Manchesterze. Obiekt naprawdę robi wrażenie i czuć tam lata historii wielkiej piłki. Zwiedziliśmy w ramach jednego touru klubowe muzeum United oraz stadion (bilet dorosłego via Internet 18 funtów).
Po muzeum spacerujemy sobie sami, natomiast tour po stadionie odbywa się z sympatycznym przewodnikiem.
W muzeum podziwiamy m.in. pokój Davida Beckhama, oglądamy gabloty z koszulkami, butami, zdobytymi przez klub pucharami no a ponieważ jest tego dość sporo, to jest co oglądać.
Image

Image

Image

Image

Image

Image

Tour po stadionie trwa ponad godzinę, ale czas mija naprawdę szybko. Sprawdzamy widoczność na trzech trybunach, przechodząc zakamarkami docieramy do sekretnych miejsc stadionu - pokoi dziennikarzy, sali konferencyjnej, szatni zawodników i wreszcie tunelu, którym zawodnicy wychodzą na mecz. Fajne jest uczucie, kiedy przewodnik formuje zwiedzającą grupę w dwa zespoły, które przy dopingu fanów (oczywiście z głośników) wychodzą na murawę.
Image

Image

Image

Image

Image

Image

Stadionowy tour kończy się oczywiście w klubowym sklepie
Image

Wieczorem obejrzeliśmy przedsezonowy mecz koszykówki NBA Thunder - Sixers. Kibicom basketu nie trzeba tłumaczyć przyjemności takiej imprezy. Gwiazdy, czirliderki, maskotki, szalona zabawa i dobra koszykówka na światowym poziomie.
Image

Po bogatym sportowo dniu ok. północy wróciliśmy do hotelu na krótki sen, bowiem rano czekał nas przejazd do Londynu..

Trzeciego dnia, w środę o 6.30 mieliśmy Megabusa do Londynu.
Po Manchesterze poruszaliśmy się tramwajami, naprawdę super, bilet dobowy dorosły offpeak 4,90 funta)
Image[/URL]

Niestety pierwszy poranny tramwaj, którym mieliśmy dojechać na dworzec i autobus Megabusa, choć był widoczny w rozkładzie, po prostu nie przyjechał. Zatem szybki bieg do hotelu, taksówka, za którą zapłaciliśmy 3 funty (dużo taniej niż tramwaj), kierowca Hindus, któremu omal nie władowałem się za kierownicę wpychając się jako pasażer i już siedzieliśmy w Megabusie.

Megabus Manchester - Londyn kupiony we wrześniu (po 5 funtów/osobę) jechał 4,5 godziny.
W Londynie pojechaliśmy z Victorii do hostelu (66 funtów za pokój 3-os. ze śniadaniem kontynentalnym - tosty, dżemy, płatki, kawa, herbata) a potem około południa na miasto.

Obejrzeliśmy Tower of London
Image

Tower Bridge
Image

Z powodu gigantyczniej koleji odpuściliśmy sobie Gabinet Figur Woskowych, wpadliśmy za to w porze herbatki do Królowej
Image

Image

Image

Przeszliśmy spacerkiem do Opactwa Westminsterskiego, Parlamentu i BigBena.
Image

Image

Image

Wieczorem zaś rzecz absolutnie fantastyczna: przejażdżka London Eye. Za 26,25 funta przy rezerwacji online dostajemy pół godziny absolutnie wspaniałych wrażeń w kapsule zawieszonej 135 metrów nad ziemią, mając rozświetlony Londyn u stóp!
To naprawdę robi wrażenie!
Image

Image

Image

Image

Image

Nad Tamizą tego dnia mocno wiało, baliśmy się, że może takie podmuchy czuć w kapsule tak wysoko, jednak nasze zmartwienia były niepotrzebne, bo żadnych niedogodności nie wyczuliśmy.

Po dniu pełnym wrażeń wrócilismy do hostelu na zasłużony odpoczynek.

Dzień czwarty, czwarek
Przed wyjazdem było trochę strachu o strajk kontrolerów lotu, zapowiadany na 11 października, ostatecznie po śniadaniu, dojechaniu EasyBusem (po 2 funty rezerwowanym przez internet odpowiednio wcześniej) na Luton, po długiej kolejce do kontroli bezpieczeństwa planowo wróciliśmy do Warszawy a stamtąd samochodem do domu.

Dodaj Komentarz

Komentarze (10)

oligrako 11 listopada 2013 08:43 Odpowiedz
Super to opisales,nie wiedzialam ze tak 5anio mozna poruszac sie megabusami,na jakiej str robiles rezerwacje
greg0 11 listopada 2013 10:27 Odpowiedz
Rezerwowałem przez stronę Megabusa. Wg newsów z forum można się załapać na bilety po 1 funcie, niestety ja takich nie upolowałem.
lilianna 11 listopada 2013 11:08 Odpowiedz
Wspaniała relacja. Jestem pod wrażeniem.
bruce09lili 11 listopada 2013 11:31 Odpowiedz
Super wyjazd, dzięki za relację :)Czy na tym zdjęciu w trakcie meczu NBA to wszyscy polecieli na hot-doga czy tak małe zainteresowanie było? Ciekawi mnie ta kwestia bo sam bym się kiedyś chętnie wybrał (zwłaszcza na NHL) i zawsze myślałem że bilety idą na pniu.
kriss 11 listopada 2013 11:56 Odpowiedz
@bruce09lili zdaje się że Autor pisze o treningu a nie o meczu :-) "Po południu pojechaliśmy na trening drużyny Oklahomy"@greg0 Fajny pomysł na wyjazd, dzięki świetna realacja.
gorny77 11 listopada 2013 11:59 Odpowiedz
[quote="kriss"]@bruce09lili zdaje się że Autor pisze o treningu a nie o meczu :-) "Po południu pojechaliśmy na trening drużyny Oklahomy"Ze zdjęć i opisu wynika, iż był na treningu i potem na meczu (koszykówka jest mało popularna w Anglii, dlatego kompletu nie było zapewne bazowali na turystach i zainteresowaniu NBA)
greg0 11 listopada 2013 12:38 Odpowiedz
Byliśmy na dwóch treningach na specjalnych wejściówkach i tam faktycznie poza ludźmi z klubu i ochroniarzami nikogo tam nie było. Potem byliśmy na meczu. Tam ludzi było dużo, również Polaków, choć kompletu nie było. Piłka w Anglii jest bezkonkurencyjna. NBA promuje się cały czas w Europie, w Anglii najbardziej, pewnie ze względu na zamożność społeczeństwa. Mam cichą nadzieję, że zawitają też do Polski, hale już mamy odpowiednie, trochę trudniej byłoby może z ich zapełnieniem.
bruce09lili 11 listopada 2013 13:44 Odpowiedz
Czyli wychodzi na to że wejściówki można dostać tuż przed meczem. Dzięki za info :)P.S. zdjęcie z Durantem bezcenne
luck1991 13 listopada 2013 14:43 Odpowiedz
greg0 napisał:Byliśmy na dwóch treningach na specjalnych wejściówkach i tam faktycznie poza ludźmi z klubu i ochroniarzami nikogo tam nie było. Potem byliśmy na meczu. Tam ludzi było dużo, również Polaków, choć kompletu nie było. Piłka w Anglii jest bezkonkurencyjna. NBA promuje się cały czas w Europie, w Anglii najbardziej, pewnie ze względu na zamożność społeczeństwa. Mam cichą nadzieję, że zawitają też do Polski, hale już mamy odpowiednie, trochę trudniej byłoby może z ich zapełnieniem.Zgadzam się z tobą,mecze organizowane są w Anglii ze względu na zamożność mieszkańców,a w jakich cenach były bilet na ten mecz
masiksa 25 listopada 2013 11:10 Odpowiedz
Kolejna genialna relacja :))) Uwielbiam to oglądać:)